Kolejne tzw. oszustwo nigeryjskie, 68-latka straciła blisko 200 tys. zł
Podobnie jak przy innych tego typu przestępstwach, znajomość miała charakter wirtualny. Za pośrednictwem portalu społecznościowego 68-latka poznała na początku roku osobę, która podała się za amerykańskiego lekarza - ortopedę pochodzącego z Alabamy, aktualnie pracującego dla ONZ na misji w Sudanie.
Białostoczanka ani razu nie rozmawiała z tą osobą telefonicznie, a jedynie przez internetowy komunikator. Po pewnym czasie ów znajomy zaproponował małżeństwo, obiecał przyjechać do Polski i tu z żoną zamieszkać. Potem zaczął informować, że sytuacja w Sudanie jest niebezpieczna, a on chce stamtąd wyjechać na urlop. Aby tak się stało - jak przekonywał - musi znaleźć osobę, która za niego poświadczy i wpłaci określoną sumę na rzecz ONZ; dopiero to miało wdrożyć procedurę udzielenie urlopu.
Wtedy białostoczanka wpłaciła pierwsze pieniądze; gdy dostała informację mailową o konieczności uregulowania dodatkowych opłat za bilet lotniczy zapłaciła po raz kolejny. "Oszust w swojej korespondencji obiecywał, że zwróci kobiecie wszystkie wpłacone przez nią pieniądze od razu po przyjeździe do Polski" - podał w środę zespół prasowy podlaskiej policji.
W kolejnym mailu (rzekomo z biura ONZ) kobieta dowiedziała się, że urlop zostanie udzielony dopiero po zawarciu małżeństwa. Wystarczyło wpłacić kolejne pieniądze, by zawrzeć ślub na odległość - przekonywał ją oszust. Po kolejnej wpłacie kobieta dostała nawet certyfikat zawarcia małżeństwa, a także zdjęcie biletów; "mąż" miał przelecieć do Polski na początku kwietnia.
Gdy jednak 68-latka przyjechała na lotnisko, dostała od niego wiadomość, że został zatrzymany w Dubaju za przemyt narkotyków. "Zapewniał, że ktoś mu to podrzucił w Sudanie. Pisał też, że aktualnie przebywa w więzieniu" - podała policja.
Niemal od razu kobieta dostała wiadomość od służb z Dubaju o konieczności wpłaty kaucji, by mężczyzna wyszedł z więzienia. Na potwierdzenie otrzymała zdjęcia z lotniska, na których był mężczyzna prowadzony przez policjantów. Tu oszuści jednak nie zwrócili uwagi, że to zdjęcie lotniska w Londynie, a nie w Dubaju.
Zauważyła to jednak niedoszła żona i dopiero wtedy zorientowała się, że padła ofiarą oszustwa. Straciła łącznie blisko 200 tys. zł.
Jak przypomina policja, to klasyczny przykład tzw. oszustwa nigeryjskiego. Polega ono na wciągnięciu ofiary w grę psychologiczną opierającą się na internetowej konwersacji, najczęściej słabą angielszczyzną lub tłumaczonej przez translatory. Oszuści podają się wtedy np. za amerykańskich lekarzy, żołnierzy stacjonujących np. na Bliskim Wschodzie, pracowników platform wiertniczych i proszą np. o odbiór paczki z dużą gotówką, po którą przyjadą do Polski albo o pomoc finansową, którą zrekompensują z nawiązką.
Policjanci powtarzają apel, by być ostrożnym przy zawieraniu takich znajomości zwłaszcza wtedy, gdy poznana przez internet osoba prosi o pieniądze.(PAP)
autor: Robert Fiłończuk
rof/ agz/